niedziela, 5 stycznia 2014

Tę samą rozpacz, ten sam rodzaj bólu

Dobrze jest umieć czytać pomiędzy wersami. Stało się jednak odwrotnie, kiedy jakieś 13 lat temu przyśniły mi się słowa spomiędzy wersów, a nie same wersy. Zapisałam je sobie i próbowałam odgadnąć ich sens. Wtykałam je pomiędzy pojawiające się raz po raz konteksty, które mogłyby dopełnić ich znaczenia. I wciąż nie grało. Konteksty były zbyt banalne i zbyt jednakowe, zmienne były w nich jedynie imiona

Dzisiaj odkryłam to, co mogło od początku tkwić w słowach   p r z y ś  n i o n y ch i tych, które cały czas istniały, ale pozawerbalnie. 

Tę samą rozpacz, ten sam rodzaj bólu czuje Chrystus; tak wiele mógłby dać, podarować tyle Miłości i Dobra. Ale większość ludzi tego nie chce zobaczyć. Można zarzucić mi pychę, no bo gdzież mi do Boga, który tak czuje wobec wszystkich i każdego z osobna, mi tymczasem wystarczyłby jeden człowiek. Ale gdyby i to odwrócić, spojrzeć, że Chrystus, może i Jest Bogiem, ale On też Jest Człowiekiem... może przede wszystkim Nim Jest. Jak dobrze mnie musi rozumieć... bardziej niż niejeden bliski mi człowiek. I ja, pomimo swojej skończoności, MOGĘ powiedzieć...

Jezu... wiem co czujesz...


Od kilku dni mój obecny świat pustoszeje. Pojawiło się w nim ostatnio kilkoro ludzi, ale jeden po drugim znikają. Dzisiaj wypłakuję się w ramię Tego Człowieka, Który Jest Zawsze, który zna i rozumie mój ból.

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział IV Oczy Smutne i zdziwione, Bardzo otwarte

'Umrę ci kiedyś. Oczy mi zamkniesz. I wtedy — swoje Smutne, zdziwione, Bardzo otworzysz.'
/J. Tuwim/

Jednym z tych banałów, które pchają się do głowy, ilekroć wychodzę Na Zewnątrz (lub nawet gdy tylko dostrzegam Zewnętrze przez szybę) jest zdziwienie, że wszystko jest, jak było. NIEZMIENIONE. Trzęsienia ziemi, tsunami, pożary i tajfuny przewaliły się JEDYNIE w tej wersji świata, jaką tworzyłam ja. 

Dlatego gapiąc się w asfalt szukam śladów po dwóch parach butów.
Dlatego co niedzielę Znak Pokoju przekazuję pustemu miejscu.

Dlatego codziennie otwieram oczy i nadziwić się nie mogę swojej naiwności
Jak można było naiwność mylić z Wiarą i Nadzieją? Tej TRZECIEJ we mnie nie brakowało.
Jak można było żyć fałszywą wiarą i nadzieją ignorując najbardziej oczywiste znaki, że Tej TRZECIEJ dla mnie nie było? 
 

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział III Wielkie oczy strachu

W czterech ścianach mózg dostaje obłędu.

Na Zewnątrz - lewituje: 
wychodzę tylko na chwilę. Kupić pieluchy i mleko. I wtedy to czuję. Irracjonalne wrażenie przepaści kroczącej tuż za mną, śledzącej mnie. Przestrzeń ociera się o plecy i depcze po piętach. SAMOTNOŚĆ.

...jest jak w lesie po zmroku. Wyobraźnia pracuje ze zdwojoną siłą. Jakiś leśny stwór może nadbiec z każdego kierunku i w każdej sekundzie. Zmysły wyostrzają się: uszy wyłapują każdy szelest, oczy obmacują każdy przesuwający się cień. Spłoszona sarna może przyprawić o zawał serca. Tak się teraz czuję Na Zewnątrz. 





środa, 1 stycznia 2014

Rozdział II Kiedyś Ci Wybaczę...

...że odebrałeś mi coś bezcennego
...że nie doświadczę już tego, na co tak bardzo czekałam


Ciało nie pamięta już ciąży, Ostatnie ślady blakną. To dziwne jest, że tęsknię za czymś, czego nie umiałeś mi dać. Za troską, jaką zazwyczaj mąż obdarza swoją żonę, która nie jest na ten krótki czas osobą pojedynczą. Próbuję sobie wyobrazić, że doświadczyłam tego szczególnego rodzaju opieki, że dawałeś mi odczuć jaka jestem ważna, że towarzyszyłeś mi w tamtych chwilach. I wyobraźnia zawodzi tym razem. Nie wiem jakie to uczucie. Nie dowiem się. Kiedyś Ci To Wybaczę.

Do tamtej chwili wszystko było tak piękne, że ciśnie się do głowy myśl: chciałabym znów być w ciąży, poczuć małe stópki przez skórę, słuchać pierwszego płaczu, podziwiać Matkę Naturę za to, jak sprytnie to wymyśliła. I towarzyszy tej myśli jej brat strach: że znów zostałabym sama

Pamiętam ten dzień, gdy powiedziałam Ci - to się dzieje, to są Narodziny Mamy. Cieszyłeś się (chyba prawdziwie) A jednak coś poszło nie tak:
Narodziła się Mama, ale nie tak do końca żywa...
Narodził się Syn, ale co Mu powiem, gdy o Ciebie zapyta...
Narodził się (?) Tata, ale wybrał coś w rodzaju lepszego zła...

Nie zapomnę tego, a chciałabym...

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział I Kropelka nienawiści.

Odebrane: 1

Mail od K. Chętniej widziałabym wiadomość od nieznajomego. Czytam. Jedno zdanie, odpowiedź na moją ni to zaczepkę, ni to dobrze-mu-życzenie. Napisał: 'w końcu znowu wierzę, że oboje będziemy szczęśliwi, i nie jest to wiara rozpaczliwa, tylko wiara uśmiechnięta'. Czytam jeszcze raz i jeszcze raz. I jeszcze raz. Coś się dzieje. Złość? Gorycz? Na pewno wywrócenie bebechów. Odpisuję: 'zazdroszczę. masz już alternatywę'. Boże... ale to żałosne. Backspace. Drugie podejście: 'wierzysz, że ty będziesz szczęśliwy'. Gapię się bezmyślnie w monitor, kursor mruga do mnie, oczko mi puszcza, podpuszcza mnie, zachęca - pisz, pisz, wyrzuć z siebie szlam. Backspace
Wychodzę ze skrzynki odbiorczej. Oczy szczypią, bebechy do góry nogami, gdybym mogła, oplułabym żółcią i strawiła na miejscu. Nie mogę. Parę chwil wcześniej pisałam innym zdradzonym i porzuconym - trzeba iść do przodu. Taka jestem mocna, a rozwalić mnie można jednym zdaniem. 
Próbuję zrozumieć własne emocje. Co mnie tak rozjuszyło... wiem co. Że nie jestem tą, która dała mu szczęście. Że życie ze mną to była dla niego rozpaczliwa wiara, że kiedyś będzie szczęśliwy. Czyli co? 
- Zła jestem? 
- Niekompetentna jestem? 
- Głupia jestem? 
- Za słaba jestem? 
Nie, moja droga... nic z tego; właściwą dla niego osobą nie jesteś. To z tym najtrudniej się pogodzić.




środa, 20 listopada 2013

W imię Ojca i Syna...

Najświętsze Serce Jezusa, Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie i dla nas Dobrem.
Stale z Tobą negocjuję i stale pokładam w Tobie Nadzieję - nawet w tej modlitwie.
Obdarz mnie swoją łaską, daj siłę i mądrość, by przetrwać 
moją drogę krzyżową.
Ty znasz moją duszę, moje pragnienia, moje lęki i zranienia.
Nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych.
Jeżeli taka jest Twoja Wola, możesz nas uratować.
Jeżeli Twoja Wola jest inna, dopomóż mi, Panie
przyjąć ją z pokorą i ufnością.
Amen

Modlitwa sprzed paru tygodni. 
Inna jest wola Twoja - już wiem. 
Posyłasz z pomocą wielu dobrych ludzi. 
Jeszcze za to nie podziękowałam. 
Nie dość wdzięcznie i niewystarczająco bardzo 
- dziękuję.
Przez łzy. 
   

piątek, 8 listopada 2013

'(...) Żywy ni umarły' /T.S./ Eliot

dzisiaj chce mi się tylko zniknąć z powierzchni ziemi. przestać odczuwać. nie musieć nic. nie chce mi się rozumieć czegokolwiek, nie chce mi się pamiętać ani rozpamiętywać, wegetować też mi się nie chce. nie chcę oglądać szczęśliwych, czytać o rozwodach. nie chce mi się szarpać podczas rozprawy, ale nie chcę być zmuszona do bezwolnego potakiwania, jak jakaś marionetka. nie chcę takiego życia. nie chce już mi się ego pisać. chcę tylko zniknąć z powierzchni ziemi.